piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 1

30 listopad 2014

Obudziło mnie ciche, lecz bardzo roznoszące się po dużym pomieszczeniu, pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam zaspanym, dość cichym głosem
Drzwi się otworzyły, a w nich ujrzałam mamę w czerwonym płaszczu, który zawsze ubierała do pracy i czarnych kilku centymetrowych szpilkach które kontrastowały z białą, dużą torbą ze skóry.
Po co ona tu przyszła? Jeszcze bardziej chciała wzbudzić we mnie poczucie winy, czy może przypomnieć jak to za mną niby tęskni ? Cokolwiek to było, nie obchodziło mnie . Jej ukochana córeczka zmieniła się, nie była już słodką, ulegającą każdej prośbie Aliciką, bo tak nazywali mnie rodzice, tylko wredną i upartą Alice, która nie dała sobie w "kasze dmuchać". Nie chciałam od rodziców nic czego sama nie mogłabym zdobyć czy zrobić, nie miałam też ochoty z nimi rozmawiać bez potrzeby, zresztą, na szczęście, mało było takich okazji.
- Czego chcesz ? - spytałam zimno i oschle, od niechcenia
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że wychodzimy - odpowiedziała ciepłym, zakłopotanym głosem - śniadanie zostawiłam ci w lodówce, sałatka niskokaloryczna tak jak zawsze. Do tego jest tam sok z świeżo wyciśniętych pomarańczy, a na blacie twoja ulubiona kawa.
Byłam jej bardzo wdzięczna, że przygotowała te wszystkie rzeczy, ale nie miałam zamiaru jej teraz tego pokazywać. O nie ! Przecież tym nie odbuduje tych wszystkich błędów, nie przekreśli ich. Nie zmieni tego, że poświęca więcej czasu pracy niż rodzinie. Może zmienić, ale tego nie chce.
Widząc zamykanie drzwi przez matkę obróciłam się do nich jednocześnie , chcąc kontynuować wcześniej przerwaną czynność .
Nie zdążyłam jednak tego zrobić, bo chwile później rozległa się piosenka Linkin Park - Burn It Down, która służyła za dzwonek gdy dzwoniła Laura.
Leniwie podniosłam głowę z poduszki i chwyciłam mój BlackBerry, który dostałam od taty, jednocześnie przesuwając na ekranie zieloną strzałkę.
- Hej ! - zabrzmiał w słuchawce wesoły głos mojej przyjaciółki - to dzisiaj o 11 tak ?
- Yyyy, ale co ? - odpowiedziałam zdezoriętowana w stronę słuchawki
- No jak zwykle - słychać było rozczarowanie w jej słowach - dziś idziemy na zakupy, kontaktujesz w ogóle?
- A, no tak . Totalnie wyleciało mi z głowy - zaczęłam podnosić się z łóżka - to ja się zbieram, pa !
Rozłączyłam się i popatrzyłam na zegarek - 9:53. Czasu nie było za wiele.
Wstałam z łóżka i zasiadłam na fotelu przed komputerem by sprawdzić czy pojawiły się jakieś nowe zlecenia. Otworzyłam skrzynkę odbiorczą na e-mailu firmowym, a moim oczom ukazało się jedno zaproszenie. Otworzyłam je i zaczęłam czytać:
"Witam,
Chciałbym panią zatrudnić na ślub mojej przyjaciółki, podobno razem z pani wspólniczką robicie świetne zdjęcia bardzo dobrej jakości. Ślub odbyłby się 7 grudnia w niedzielę, czyli za równy tydzień o godzinie 14.00 w kościele Św. Małgorzaty w Londynie, ale bardzo bym prosiła, żeby panie były na 12.00 w domu Rose, tak ma na imię panna młoda. Adres domu wyślę sms-em, a wszystkie formalności  załatwilibyśmy przed uroczystością. Ślub jest dwudniowy . 537-923-736, mój numer w razie jakichś pytań
Czekam na odpowiedź,
Pozdrawiam,
Stella Smith"
Byłam strasznie wniebowzięta, że dostałyśmy taką propozycję. Otworzyłam zakładkę "nowa wiadomość" i zaczęłam pisać :
"Witam,
Jest mi bardzo miło, że ma pani o nas tak pochlebne zdanie. Przyjmujemy to zlecenie i stawimy się u panny młodej o wyznaczonej godzinie. Mój numer : 509-715-929
Z poważaniem,
Alice Evans"
Zakończyłam pisanie wiadomości, po czym ją wysłałam.
Postanowiłam, że Laurze powiem o tym gdy się spotkamy, ale będzie miała niespodziankę. Zamknęłam laptopa, wstałam z krzesła i pełna chęci zaczęłam wykonywać poranną toaletę.



Ubrana w zgniło zieloną kurteczkę, czarne spodnie, biały, długi sweterek, czarne botki i torbę (Simple - Polyvore) szłam ulicami Londynu w kierunku centrum handlowego.
Już z daleka spostrzegłam machającą w moim kierunku Laurę. Podeszłam do niej i cmoknęłam w policzek na powitanie.
- Cześć - powiedziała pierwsza po tym jak oderwałyśmy się od siebie
- Hej - odpowiedziałam - to co, wchodzimy ?
- Jeszcze się pytasz ? - powiedziała promiennie się uśmiechając
Ruszyłyśmy z uśmiechami na twarzy w kierunku sklepów trzymając się pod rękę.
Weszłyśmy do pierwszego, drugiego, trzeciego sklepu i tak minęły dwie godziny, choć tak naprawdę za dużo nie kupiłyśmy.
- Chodź jeszcze tylko do tego - powiedziałam z miną kotka ciągnąc ją za rękę
- Ale tylko do tego - odpowiedziała grożąc palcem jak małemu dziecku, który chce więcej cukierków
Sklep do którego weszłyśmy był wyjątkowo tani i oryginalny, a do tego była w nim przecena. Wybrałam kilka ubrań i udałam się kierunku przymierzalni. Nie doszłam jednak do niej, bo jakiś koleś szybko szedł, można powiedzieć nawet, że biegł i potrącił mnie swoim ramieniem, a ja wywróciłam się na kafelki. Podniosłam głowę i zobaczyłam jednego z członków One Direction
- Boże, przepraszam cię bardzo - powiedział ze skruchą w głosie nieznajomy - pomogę ci wstać
- Daruj sobie rozpieszczony palancie - odpowiedziałam rozzłoszczona na chłopaka z bujnymi lokami - sama wstanę, nie potrzebuję pomocy jakiegoś gościa który wpada na dziewczyny, a później rzekomo jest mu przykro.
Podniosłam się z ziemi i zaczęłam otrzepywać jedną ręką mój tyłek z kurzu, który był na posadzce, drugą natomiast trzymałam ubrania.
- Ja.. ja cie - zaczął się jąkać
- Wiesz co, najlepiej nic już nie mów - przerwałam mu - na co dzień zajmujesz się przewracaniem dziewczyn i później słabym przepraszaniem, daruj sobie. Mimo, że jesteś ładny , żadna dziewczyna na ciebie nawet nie spojrzy przez twoją niezdarność. Myślisz, że co, że możesz robić co ci się podoba jeśli jesteś sławny ?!
Ja powiedziałam ładny...? - pomyślałam powtarzając w głowie przed chwilą wypowiedziane słowa - powinnam bardziej uważać na to co mówię, ojj tak ...
Wszyscy ludzie się na nas patrzyli, ja miałam to gdzieś. Wiedziałam, że jeśli nie powiem mu kilku niegrzecznych, lecz prawdziwych słów będę tego szczerze żałować. W końcu każdy, nawet Harry Styles zasługiwał na prawdę.
- Zejdź mi z drogi - syknęłam wpychając mu do rąk ubrania, które miałam przymierzyć
On posłusznie się obrócił, tak aby droga przede mną była pusta. Podeszłam do Laury i razem z godnością wyszłyśmy z tego feralnego sklepu.


- Nie powinnaś tak a niego naskakiwać, to nie jego wina, że zahaczył ramieniem i przewrócił - tłumaczyła Laura siedząc na swoim łóżku - na pewno nie chciał, a na dodatek cię przeprosił
- To, że on jest jakąś rozpieszczoną gwiazdką to nie znaczy, że nie jest najzwyklejszym człowiekiem. Potraktowałam go tak, jak postąpiłabym z każdym, który zrobiłby coś takiego. Przez niego połowa szczęścia tego dnia uleciała - powiedziałam na jednym tchu - ale teraz zmieńmy temat, bo rozmawianie o tym palancie to tylko strata cennego czasu
- Co masz mi do powiedzenia ? - dokładnie wiedziała, że coś jest na rzeczy
- Dostałyśmy zlecenie - uśmiechnęłam się do niej - ślub na który mamy się zjawić odbędzie się za tydzień w kościele Św. Małgorzaty o 14, my przyjedziemy do domu Rose, czyli panny młodej o 12. Od razu załatwimy wszystkie formalności z jej przyjaciółką, która to organizuje. Podobno mają bardzo pochlebne zdanie na nasz temat. A, no i ślub jest dwu dniowy
- Strasznie się cieszę - powiedziała Laura przytulając mnie jednocześnie - a ile my bierzemy za taki ślub ?
- Za jeden dzień będzie 190 funtów, czyli za wszystko łącznie 380 funtów - powiedziałam licząc w myśli - czyli dla jednej 190 funtów
- A gdzie odbędzie się przyjęcie ? - dopytywała się moja przyjaciółka
- Tego jeszcze nie wiem, ale najprawdopodobniej dowiemy się tego na miejscu lub po prostu pojedziemy tam przed parą młodą
-  Już nie mogę się doczekać - zaczęła skakać jak nastolatka widząca swoich idoli czy idola
- Ej, Laura ogar - powiedziałam gdy zaczęła piszczeć
Stanęła, popatrzyła na mnie i zaczęłyśmy się śmiać, śmiać szczerze, od serca. Bardzo brakowało mi takich chwil, a nie pamiętam kiedy ostatnio tak robiłyśmy.



***
Uff, pierwszy za mną. Trochę nudny, ale myślę, że w miarę upływu czasu i rozdziałów to się zmieni. Dla tych dziewczyn które czytały kilka rozdziałów poprzedniego opowiadania zamieściłam tu małą wzmiankę o Rose i Stelli. Będą one tu normalnymi bohaterkami drugo lub trzecio planowymi :) Dla tych które nie czytały dodam ich opisy w następnych rozdziałach. Dziękuję za 14 komentarzy pod prologiem, jesteście wielkie ! A, i jeśli ktoś czyta było by mi miło gdyby zawsze komentował to straszna motywacja.  Następny najprawdopodobniej w poniedziałek, albo wcześniej, zobaczę jak wyjdzie. A jeśli chodzi o wygląd bloga, dobrze się Wam czyta przy ciemnym tle, czy raczej zmienić ?
Pozdrawiam,
Julka.

16 komentarzy:

  1. Rozdział szalony :D Tło czadowe :D Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku... uwielbiam to opowiadanie..<33
    Boskie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wcale nie nudny. Jest bombowy <3. /Danbo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest exstra :)
    Słodka <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosko!!! Nie mogę się kolejnego doczekać^^/ Monka

    OdpowiedzUsuń
  6. tlo jest w porzadku :) ciekawi mnie czy Rose i Stella beda mialy takie same role jak w poprzednim opowiadaniu, czy tylko te same imiona...;) mam nadzieje, ze dowiem sie wkrotce ;b

    pozdrawiam ;*
    un poco de suenos

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny,bardzo mi się podoba. dodaj szybko następny,czekam. :)
    black.ivy xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. jołł świetny <333333333 czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko super! Blog genialny, super foty.... A rozdział!!!! Matko, świetny ;*
    Pisz szybko następny xoxo
    www.specialgirl.pinger.pl <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny < 3
    Czekam na następny *_*
    Na czarnym fajnie się czyta ^^ /Sandra

    OdpowiedzUsuń
  11. O Meeega. ;)
    Podoba mi sie;p
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Super.! Tło też ok :D czekam na następny :* /♥♥ Smerfniee ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. genialny rozdział. Wybacz, że wcześniej nie komentowałam ale coś się działo z blogiem i nie mogłam nic dodać ;c .

    /. 1D, bitch please ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny *.* It's my life. Love ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudo! <3
    Rozwiliłaś mnie momentem zdrzenia :P
    Czyli:
    "- Daruj sobie rozpieszczony palancie - odpowiedziałam rozzłoszczona na chłopaka z bujnymi lokami"
    Hehehe, rozwaliłaś mnie :>
    Wielkość :>
    Cudny rozdział!.

    OdpowiedzUsuń